Zastęp Jadwiga
Zastęp JADWIGA
Nazwa: JADWIGA
Drużyna: 141 Drużyna Harcerskiej Służby Granicznej „RYCERZE MORZA” z Drzonowa
Zastępowa: dh Paulina Gusak
Specyfika/metodyka: Zastęp żeński w pionie starszoharcerskim
Same o sobie: Nasz zastęp nosi nazwę „Jadwiga”, gdyż w naszej drużynie mamy zwyczaj nazywania zastępów imionami królów bądź królowych Polski.
W skład zastępu wchodzą same dziewczęta, z których każda ma zazwyczaj inne zdanie na dany temat, przez co troszkę się sprzeczamy, ale mamy już na to sposoby 😉
Każda z nas interesuje się czymś innym, każda lubi robić co innego, jesteśmy pod tym względem bardzo zróżnicowane, jednak łączy nas właśnie harcerstwo.
MARZEC
W miesiącu marcu zadaniem było wykonanie proporca zastępu oraz tablicy ze „świętami zastępu” ustalonymi wspólnie przez wszystkich jego członków.
KWIECIEŃ
Kwietniowe zadanie rozpoczęło mały cykl „wczoraj-dziś-jutro”. Misją zastępów było przeprowadzenie kilku wywiadów z osobami pamiętającymi harcerstwo sprzed 15, 30 czy nawet 40 lat temu.
Pomoc przy budowie Huty Katowice
Justyna Staniul: Witam Cię! Dziś chciałabym zadać parę pytań dotyczących Twojej historii w harcerstwie, jak to kiedyś było.
Pelagia Staniul: Cześć. To proszę o zestaw pytań. (;))
JS: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z harcerstwem?
PS: Było to dawno temu, konkretnie nie pamiętam, lecz był to okres licealny. Pamiętam jak opowiadała mi moja koleżanka Basia o harcerzach, biwakach. Pewnego dnia zaprosiła mnie na zbiórkę, spodobało mi się. Poznałam tam wiele ludzi, zawarłam nowe znajomości. Po paru miesiącach złożyłam Przyrzeczenie Harcerskie.
JS: A jak nazywała się pani drużyna?
PS: To bardzo trudne dla mnie pytanie, powiem szczerze, że nie pamiętam, pamiętam nazwę zastępu, czyli ‘Listonoszki’.
JS: Dlaczego akurat ‘Listonoszki’?
PS: Słynęłyśmy z tego, że informacje przekazywałyśmy sobie na skrawkach papieru w „tajnych” miejscach. Ulubioną kryjówką moich informacji, była mała budka przy wędzarni mojego taty.
JS: Ciekawe miejsce, a jeśli można wiedzieć co było w tych listach?
PS: Oczywiście, z dziewczętami pisałyśmy tam miejsce i godziny spotkań, gdzie i u kogo, czy zbiórka całej drużyny.
JS: A biwaki, obozy, może organizowałyście akcje?
PS: Biwaki i obozy, wspominam bardzo dobrze. Przeszłam razem ze swoją drużyną niejeden szlak, np. „Orlich Gniazd” czy wyjazdy na Grunwald.
JS: A możesz jakąś opisać?
PS: Pewnie. Jedną, która utkwiła mi w pamięci to pomoc przy budowie Huty Katowice. Dziewczyny sprzątały teren, a chłopcy pomagali przy drobnych budowach budowlanych.
JS: A czego nauczyłaś się w harcerstwie?
PS: Na pewno pilności, cierpliwości, zaangażowania. Nauczyłam się również jak dobrze spakować plecak (śmiech).
JS: A czy wróciłabyś do harcerstwa?
PS: Z miłą chęcią. Dobrze wspominam tamte czasy. Z chęcią wyruszyłabym na szlak wraz ze swoimi znajomymi i zaśpiewała przy ognisku ‘Płonie ognisko i szumią knieje’. Moja historia z harcerstwem nie zakończyła się szybko, ponieważ kiedy zaczęłam pracę w Szkole Podstawowej w Błotnicy zorganizowałam nabór do drużyny, gdzie byłam następnie drużynową.
JS: Dziękuję bardzo za rozmowę.
PS: Również dziękuję.
Dawniej mniej było pokus, a czas wolny spędzano w gronie przyjaciół
Justyna Dusza: 1. Ile Pan miał lat gdy wstąpił w szeregi ZHP?
Dariusz Pietrzykowski :Było to tak dawno temu ,że nie pamiętam czy do harcerstwa wstępowałem sam czy też z całym stadem dinozaurów. Taki sobie żart na dobry początek. Poważnie. Moja przygoda z harcerstwem zaczęła się w klasie drugiej szkoły podstawowej. Nasza Pani wychowawczyni była harcerką więc całą klasą stanowiliśmy zastęp zuchów. Pomysł ten okazał się wspaniałym sposobem na okiełznanie naszych rogatych dusz bo do aniołków zaliczyć nas nijak się nie dało. Zuchostwo stało się wspaniałym sposobem na zorganizowane spędzanie czasu wolnego. Nie było czasu na głupoty. Bardzo sobie cenię wspomnienia z tego okresu. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że zasady wtedy wpajane przez naszą druhnę procentowały w późniejszym okresie. Słowa przyrzeczenia zobowiązywały do określonych zasad postępowania, dyscyplinowały, uczyły pokory i odpowiedzialności czego tak daremnie szukać u współczesnych dzieciaczków i młodych ludzi.
JD:2. Jak było w harcerstwie przed laty?
DP::Myślę, że podobnie jak współcześnie. Należność do harcerstwa jest pewnego rodzaju zobowiązaniem do określonej postawy. Zachowania. Daje jednocześnie wiele możliwości samorealizacji, sprawdzenia siebie w różnych , często nietypowych sytuacjach. W latach mojej młodości, świetności i wysportowanej sylwetki było znacznie łatwiej wywiązać się z określonych zobowiązań. Było mniej pokus. Czas wolny spędzano w gronie przyjaciół, a często jego zorganizowana forma zapewniała poczucie bezpieczeństwa. Jako szeregowy harcerz nie martwiło mnie to jak moi przełożeni zorganizują np. obóz letni czy ferie zimowe. Dziś organizacja wypoczynku jest bardziej skomplikowanym procesem. Najczęściej barierą są finanse które by pozyskać trzeba się nieźle nagimnastykować. Ponadto młodzi ludzie nie nazbyt chętnie wstępują w szeregi harcerstwa. Kiedyś być harcerzem brzmiało dumnie, dziś harcerze często spotykają się z pogardą lub wyśmianiem ze strony rówieśników. Po prostu wielu młodych ludzi uważa, że być harcerzem to „wiocha” Przykre to ale niestety dość powszechne zjawisko.
JD:3. Najmilsze wspomnienia z lat harcerstwa to….
DP:Wspomnień zwłaszcza tych miłych mam bardzo dużo. Trudno mi przytoczyć jedno określone. Większość miłych, często zabawnych wspomnień dostarczał czas wspólnych wypadów na rajdy, alerty , biegi patrolowe czy obozy. Ale gdybym miał wybrać to jedno to byłby to obóz letni w Niechorzu na którym pełniłem rolę przybocznego. W czasie nocnego patrolu zabłądziłem. Straciłem całkowicie orientację w terenie. Zgubiłem członków patrolu. Moich podwładnych harcerzy. Po paru godzinach błąkania się po lesie, zmęczony położyłem się pod krzakiem i usnąłem. Jakież wielkie było moje zdziwienie gdy po przebudzeniu okazało się iż spałem pod krzakiem za naszym namiotem. Ubaw koledzy mieli przez resztę obozu z moich zdolności topograficznych. No i jeszcze jedno wspomnienie. W czasie obozu wędrownego po Bieszczadach poznałem ją. Uniesienia sercowe wpisane są w życie każdego harcerza. Mam nadzieję ,że tak jest do dzisiaj. Była piękna , najwspanialsza, najzgrabniejsza ale po kolorze jej sznura, określającego pełnioną funkcję wiedziałem ,że nie będzie łatwo. Była drużynową. Ja pełniłem wówczas funkcję przybocznego. Wiadomo z wyższą rangą nie zadzieraj. Zaryzykowałem. Na wspólnie zorganizowanym biegu patrolowym naszych drużyn postanowiłem powiedzieć jej co w mej duszy gra. O dziwo ta” muzyka” przypadła mej harcerce do gustu i przez jakiś czas „słuchaliśmy” jej wspólnie.
JD:4. Czy łatwe było życie harcerza i przestrzeganie prawa harcerskiego?
DP: Trudne pytanie. Życie harcerza z pewnością zaliczyć można do bardzo ciekawego . Jak każde dostarczało tyleż samo radości ile trosk. Z pewnością było bardzo odpowiedzialnym . Wymagały tego między innymi słowa przyrzeczenia harcerskiego które stanowiły nasze prawo. Prawo do czynienia dobra i samodoskonalenia. Każdy z nas bardzo ze sobą rywalizował w dobrym tego słowa znaczeniu. Rywalizowaliśmy na przykład o zdobywanie określonych sprawności harcerskich. Nie było to łatwe ale dawało bardzo wiele satysfakcji. Łączyło nas wspólne dążenie do określonych celów. Można powiedzieć, iż było nam łatwiej niż dziś przestrzegać naszego harcerskiego prawa . Jak wcześniej powiedziałem nie mieliśmy tylu pokus. Nie omamiał nas wszechobecny Internet. Nie prowadziliśmy zasiedziałego tryby życia. Każdą wolną chwilę woleliśmy spędzać w swoim towarzystwie niż przed ekranem komputera czy telewizora. Nie było tak wielkiej swobody w dostępie do alkoholu, papierosów, narkotyków czy modnych ostatnio dopalaczy. Wielu z nich za przysłowiowych moich czasów po prostu nie było. Przyświecały nam ideały skautingu. Ojczyzna-Nauka-Cnota od słów których skrót znalazł się na naszym harcerskim krzyży nie były pustymi słowami.Tak samo jak słowa przyrzeczenia harcerskiego.Zobowiązywały. Były czasami wyrzutem sumienia,że czegoś nie zrobiłem, coś zrobiłem źle. Nie było to deprymujące. Wręcz przeciwnie. Mobilizowalo. Każdy z nas tworzących harcerski krąg zawsze był gotów nieść pomoc potrzebującym i to było piękne. Dzięki takim postawom nie panoszyła się tak wszechobecna znieczulica społeczna i wulgaryzacja życia młodych ludzi.
JD:5. Czy ciężko było rozstać się z harcerstwem?
DP:Mimo że czynnym harcerzem nie jestem od 1986 roku to nie uważam, że nim się pożegnałem. Ktoś powiedział-Harcerzem jest się przez całe życie-czasami tylko na jakiś czas zahibernowanym. Przez wiele lat mojej harcerskiej przygody pełniłem liczne funkcje. Przeszedłem symboliczną drabinę kariery harcerskiej od zucha, szeregowego harcerza przez przybocznego drużynowego na szczepowym skończywszy. Na studiach byłem zastępcą komendanta Wojskowego Koła Instruktorskiego. Tego nie da się ani wykreślić ani przekreślić. Cały czas bardzo jest mi bliskie wszystko to co z harcerstwem się wiąże. Żałuję tylko, że liczne obowiązki nie pozwalają mi na poświęcenie im więcej czasu. Mam nadzieję, że dzięki młodym ludziom takim jak Ty harcerstwo reaktywuje się w szerszym zakresie i bardziej będzie propagować harcerski styl życia i podsunie młodym ludziom pomysł jego realizacji. Czuwaj!!!
JD: Dziękuję za rozmowę. Czuwaj!
MAJ
Zadanie na maj polegało na nawiązaniu kontaktu z nową drużyną/zastępem. Zastępy miały wymienić się wiedzą nt. zwyczajów panujących w naszych rodzimych drużynach i spytać o zwyczaje w innych regionach kraju.
Zastęp „JADWIGA” napisał list do:
